poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Pomidorowo-paprykowy zawrót głowy

Jestem pomidorożercą. Diagnoza ta towarzyszy mi od ładnych kilkunastu lat. Nie ma złej pory na pomidora, są tylko złe pomidory. Ale nawet poza sezonem pomidorowym można wyczarować pyszne pomidorowe danie.

Jestem kremopijcą. Od kiedy spróbowałam pierwszej w moim życiu zupy-krem, wiedziałam już, że tradycyjne zupy z farfoclami nie mają u mnie żadnych szans. Smaczne i proste, żadnej filozofii, wystarczy zwykły blender i już się dzieje magia...

Pomidorowa zupa-krem. Czy istnieją idealniejsze okoliczności przyrody dla pomidorożercy-kremopijcy?

Trzy tygodnie temu obiecałam sobie, że raz w tygodniu MUSZĘ zrobić zupę pomidorową. Długo szukałam ciekawego przepisu, ale po pół godzinie szukania, wszystkie wydawały się takie... nudne! Nic, czego nie wymyśliłabym sama podczas kulinarnych eksperymentów. Gdzieś mimochodem wpadł mi w oko przepis na krem z pomidorów i papryki i muszę szczerze stwierdzić - był to doskonały wybór! Przepis pochodzi z bloga Kulinarna Pasja i z pewnością jeszcze nie raz zagości na moim stole.

Do kremu pomidorowo-paprykowego potrzebne nam będą:

- 2 czerwone papryki
- puszka pomidorów
- cebula
- 2-3 ząbki czosnku
- łyżka koncentratu pomidorowego
- łyżka masła (w wersji wegańskiej można zastąpić 2 łyżkami oleju)
- łyżĸa oleju
- sól
- pieprz
- bazylia
- oregano
- chili
- łyżka cukru

Pokrojoną w kostkę paprykę dusimy na maśle około 20 minut. W tym samym czasie na oleju podsmażamy pokrojoną w kostkę cebulę i czosnek, a gdy zmiękną, dodajemy przyprawy (wraz z cukrem), koncentrat pomidorowy i pomidory z puszki i dusimy przez 10 minut. Wszystkie składniki następnie blendujemy na gładką masę i ewentualnie dodajemy wody do uzyskania pożądanej konsystencji.

Zupę udekorowałam łyżką śmietany kremówki i grzankami ziołowymi ze starej bagietki.



Zupka - niebo w gębie. Smak zdominowany jest przez paprykę, co - mimo mojej lubości do pomidorów - wychodzi zdecydowanie na plus. Trzeba uważać, żeby nie dodać za dużo wody bo smak zostanie za bardzo rozrzedzony. Dla mnie dodatkowym bonusem był brak konieczności opiekania papryki w piekarniku (nie wiem czemu, ale strasznie tego nie lubię) - dzięki duszeniu nie musiałam się denerwować, a skórka zmiękła do tego stopnia, że nie była wyczuwalna w zblendowanym kremie. A i wystarczy tylko zastąpić masło olejem i zrezygnować z dekorowania śmietaną a otrzymamy pyszny wegański krem z pomidorów i papryki :)

A Wy macie jakieś sprawdzone przepisy na wegetariańską zupę pomidorową?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz