środa, 16 lipca 2014

Warzywna rozkosz podniebienia

Dawno, dawno temu, jeszcze za czasów toruńskiego Green Waya, doznałam niezapomnianej inspiracji kulinarnej. Nazywał się tort warzywny i podbił moje serce. Okazało się, że własnej roboty jest jeszcze lepszy. Jego zdjęcia wywoływały zbiorowy ślinotok moich znajomych na Facebooku. Prezentuje się wybornie, a jeszcze lepiej smakuje. Jego niewątpliwą zaletą jest możliwość skomponowania warstwy z dowolnego, ulubionego warzywa, czy chociażby tego, co akurat zalega nam w lodówce. Ja jednak opracowałam swoją wersję 'ultimate', którą absolutnie czczę i wielbię i nie chcę zamieniać na żadną inną :)


Przede wszystkim potrzebne nam będą naleśniki. Każdy ma swój ulubiony i wypróbowany przepis, z którego zawsze korzysta, więc raczej daruję sobie publikowanie tutaj receptury naleśnikowej. Ja w smażeniu naleśników mam mojego dzielnego pomocnika, dzięki któremu mogę od razu zająć się przygotowaniem farszu i dzięki temu skrócić czas potrzebny na przygotowanie dania. W mojej wersji tortu potrzebne będzie 6 naleśników, jednak liczbę tą można dowolnie modyfikować, w zależności od własnych upodobań. 

Oto moje warstwy:

Warstwa szpinakowa

- opakowanie mrożonego szpinaku
- pół średniej cebuli
- 2 ząbki czosnku
- olej do smażenia
- sól i pieprz

Na niewielkiej ilości oleju podsmażamy pokrojoną w drobną kosteczkę cebulę, po kilku minutach dodajemy szpinak i dusimy aż wyparuje cała woda. Ja czosnek dodaję na samym końcu, bo lubię jego intensywny smak, można jednak go równie dobrze podsmażyć na początku razem z cebulką. Trzeba jednak wtedy uważać, żeby się nie przypalił, bo będzie gorzki. Przyprawiamy do smaku, odstawiamy.

Warstwa porowa

- średniej wielkości por
- pół szklanki wody
- sól do smaku

Pory kroimy na krążki , wrzucamy do gara, zalewamy ok. pół szklanki wody, ewentualnie solimy i gotujemy do miękkości. Odcedzamy nadmiar wody, odstawiamy. Jak ktoś bardzo lubi, zamiast gotować w wodzie, można pora podsmażyć na oleju lub na maśle.

Warstwa pomidorowa

- pół dużej cebuli
- pół papryki w dowolnym kolorze
- puszka krojonych pomidorów
- coś do zaostrzenia smaku - żywe bądź marynowane chili/sambal oelek/harrisa/węgierska pasta/chili w proszku, itp.
- mały ząbek czosnku (opcjonalnie - pamiętajmy, że mamy już czosnek w szpinaku)
- zioła prowansalskie, szczypta estragonu
- olej do smażenia
- łyżka sosu sojowego
- sól, pieprz

Pokrojone w kostkę cebulę, paprykę i 'zaostrzacz' podsmażamy na oleju z dodatkiem sosu sojowego. Po kilku minutach dodajemy pomidory i gotujemy na wolnym ogniu aż do momentu gdy sos nam mocno zgęstnieje. Na końcu dodajemy przyprawy i ewentualnie czosnek, odstawiamy.

Warstwa cukiniowa

- mała cukinia (warto sprawdzić, czy skórka nie jest gorzka, jeśli tak - obrać)
- olej do smażenia
- przyprawa do grilla lub do chili con carne

Cukinię kroimy w talarki i podsmażamy na odrobinie oleju. Obficie przyprawiamy, odstawiamy. Czasem nie chce mi się smażyć cukinii i używam surowej. 

Warstwa włoszczyznowa

- 2 średnie marchewki
- mała pietruszka
- pół średniego selera
- pół średniej cebuli
- koncentrat pomidorowy według uznania (ja daję około połowy słoiczka)
- olej do smażenia
- sól, pieprz, szczypta cukru lub dwie :)

Wszystkie warzywa ścieramy na tarce o grubych oczkach i smażymy na rozgrzanym oleju 10-15 minut. W trakcie smażenia dodajemy koncentrat pomidorowy i przyprawy. Osobiście lubię jak warzywka są trochę bardziej 'oleiste' więc ewentualnie uzupełniam jeszcze olejem aż do uzyskania pożądanego efektu.

Czas na złożenie tortu. Najlepiej sprawdza się tortownica z odpinanym dnem. Smarujemy ją lekko tłuszczem, układamy pierwszego naleśnika a na nim rozsmarowujemy połowę farszu szpinakowego. Przykrywamy drugim naleśnikiem, układamy na nim pory, przykrywamy trzecim naleśnikiem. Teraz kolej na gęsty sos pomidorowy, który jeszcze dodatkowo posypuję tartym serem. Na czwartym naleśniku układamy cukinię, na piątym - drugą część szpinaku, a na ostatnim, szóstym naleśniku rozprowadzamy włoszczyznę. Wkładamy do rozgrzanego do 200°C piekarnika i pieczemy 15 minut. Pod koniec możemy posypać wierzch tartym serem i poczekać aż się ładnie rozpuści. Voila! Nasze trudy zostają szczodrze nagrodzone :)


Tort jest mega czaso- i pracochłonny. Podczas przyrządzania warzyw, nieocenioną umiejętnością okazuje się multitasking, dzięki któremu możemy zaoszczędzić trochę czasu w procesie przygotowywania poszczególnych warstw. Ciężko opisać kolejność, w jakiej to wszystko ma się dziać, dobrze jednak zacząć od bardziej pracochłonnych farszów, czyli sosu pomidorowego, szpinaku i włoszczyzny. Ja osobiście praktykuję system: jedną ręką mieszam to co akurat siedzi na ogniu (zazwyczaj dwa farsze jednocześnie) a drugą kroję, siekam, trę, obieram składniki potrzebne na kolejne warstwy.

Zapewniam, że jak już wyjdzie z piekarnika, to wszystkie trudy przygotowań pójdą w niepamięć ;) 

3 komentarze:

  1. Rzeczywiście sporo pracy, ale za to jaki efekt!

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetnie wyglądają te różnokolorowe warstwy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wygląda bardzo smakowicie - tort wart zachodu :)

    OdpowiedzUsuń