czwartek, 10 kwietnia 2014

Ciasna ale krasna

Stało się! W Toruniu powstała nowa restauracja wegetariańska! Ktoś musiał w końcu wpaść na ten pomysł i, co ważniejsze, wcielić go w życie, bo toruńska pustynia wegetariańska, z jedną malutką (acz przepyszną) Karrotką, aż prosiła się o miejsce proponujące ciekawą alternatywną ofertę kulinarną.


Restauracja Ciasna, bo o niej mowa, to absolutnie przeurocze miejsce, które urzeka prostym, acz eleganckim wystrojem, miłą obsługą i okienkiem, przez które można podglądać pracę kucharza. Nazwa miejsca z jednej strony nawiązuje do pobliskiej ulicy Ciasnej, mieszczącej się tuż za rogiem, z drugiej zaś - nie sposób nie dostrzec analogii dotyczącej wielkości samej restauracji. Rozmieszczenie stolików pozwala jednak na swobodne przemieszczanie się po sali, mam natomiast pewne obawy, co to będzie jak lokal zyska większą rzeszę fanów. Byłam kiedyś w Cork w mikroskopijnej wielkości wege barze lyer's, gdzie były raptem trzy stoliki, jak rozeszła się fama, że podają tam dobre jedzenie, ciężko było się wcisnąć. Zdaję sobie również sprawę z tego, że otwieranie wege restauracji w takim mieście jak Toruń obarczone jest pewnym ryzykiem; na początku trzeba wyczuć grunt i zobaczyć jak to wszystko się przyjmie, a w takim wypadku pewnie lepiej zainwestować w mniejszy lokal. Tak czy inaczej, właścicielom Restauracji Ciasnej życzę, żeby mieli tylko tego typu problemy i martwili się jedynie gdzie upchnąć wygłodniałych klientów :)

Menu restauracji nie jest zbyt rozbudowane i prezentuje się następująco: Niestety nie ma oznaczeń przy daniach wegańskich, jednak pani kelnerka chętnie (i z wielką dozą cierpliwości) odpowiedziała na wszelkie pytania (na niektóre nawet dwa razy :P). Z tego co zapamiętałam, wegański jest gulasz i bruschetta, można poprosić o wegańską wersję hamburgera oraz zupy. Tym razem zdecydowaliśmy się jednak w większości na dania wegetariańskie, wegańska była jedynie zupa pomidorowa z soczewicą.


Od samego początku czeka nas miła niespodzianka - 'czekadełko', w skład którego wchodzi kilka kawałków bagietki i miseczka pasty z ciecierzycy. Znam to uczucie, kiedy już po przeczytaniu menu ślinka cieknie do samych kolan, a przecież często trzeba czekać od kilkunastu do kilkudziesięciu minut na podanie zamówionych potraw, zwykle pośród dobiegających z kuchni zapachów i widoku pełnych talerzy na sąsiednich stolikach. Taka przekąska jest bardzo sympatycznym gestem ze strony właścicieli i zdecydowanie umila czas oczekiwania na posiłek.

 
Na pierwszy ogień idzie gęsta zupa pomidorową z soczewicą. Gorąca, aromatyczna, jednak, jak dla mnie, zdecydowanie niedosolona. Oczywiście nie jest to żaden problem - solniczki są dostępne, każdy może doprawić według własnego gustu. Po chwili jedzenia coś mi jednak zaczyna zdecydowanie w tej zupie przeszkadzać - to kuleczki kolendry, których w zupie jest baaaardzo dużo. Na każdą łyżkę zupy przypadały po dwa-trzy takie nasionka, niestety dla mnie trochę za dużo. Bardzo lubię kolendrę, uzżwam jednak jej mielonej wersji. Rozgryzione ziarenka mają według mnie zbyt intensywny smak, tłumią wszystko wokół - zupełnie jak rozgryzione przypadkiem ziele angielskie. Jestem ciekawa czy inni goście restauracji mają podobne odczucia, teoretycznie większość ludzi lubi mniej wyraziste smaki, może warto by było podpytać o opinie. Niemniej jednak - ciekawa zupa, z fajnym potencjałem, szkoda by było, gdyby ludzie się do niej zrazili.



Po zupie przychodzi czas na dania główne - najpierw hamburger gryczany w wersji z serem, dodatkami i sosem musztardowo-malinowym! Burger jak dla mnie za bardzo 'kaszany', jednak sos musztardowo-malinowy zdecydowanie wymiata! Bardzo fajny pomysł, uwielbiam niekonwencjonalne sosy w burgerach i za to ode mnie bardzo duży plus! Razić może też zwykła kupna bułka hamburgerowa, może warto byłoby umówić się z jakąś piekarnią na dostarczanie 'porządniejszego' pieczywa. Jestem w stanie zaryzykować stwierdzenie, że ludzie byliby w stanie zapłacić za takiego hamburgera złotówkę więcej, byleby dostać zdrowszy zamiennik dmuchanej buły.



Drugie danie główne to kotleciki warzywne. Dobrze jest chodzić na obiady we dwójkę, można wtedy spróbować dwa razy więcej rzeczy :) Tym razem były to kotleciki marchewkowe, lecz od pani kelnerki dowiedzieliśmy się, że planowane są różne rodzaje tego dania i następnym razem mogą to być na przykład kotleciki cukiniowe. Danie wygląda absolutnie przepysznie (już wchodząc do restauracji widziałam je na talerzu innego gościa i od razu wiedziałam, że muszę spróbować!) i smakuje równie dobrze, szczególnie z dodatkiem serwowanych do niego sosów - tzatzików z koperkiem i czegoś w rodzaju pomidorowej salsy (oba bardzo dobre). Same kotleciki to tarta marchewka połączona ciastem naleśnikowym (bądź podobnym) i doskonale uzupełniona dodatkiem imbiru. Moim zdaniem kotleciki mogłyby być nieco bardziej słone, bo mam wrażenie, że w tym przypadku sól w ogóle pominięto. A może to celowy zabieg, żeby było zdrowsze?


Do obiadu raczyliśmy się dodatkowo kompotem (3 zł) i koktajlem owocowym z banana, pomarańczy i pietruszki (6 zł). Bomba witaminowa! Bardzo lubię koktajle z dodatkiem natki pietruszki i często sama robię takowe w domu - jest to dla mnie najprzyjemniejsza forma podania tej zieleniny :)


Ogólne wrażenia bardzo pozytywne: przyjemny wystrój (krzesła zrobione z klęczników!), przepiękna fototapeta przedstawiająca ulicę Ciasną, miła obsługa, ładna dekoracja dań, smacznie, nie za drogo (w sumie zapłaciliśmy 39 zł, a wyszliśmy objedzeni) no i powiew świeżości na toruńskim rynku gastronomicznym. Wrócimy. I to nie raz!

Prawie jak na prawdziwej Ciasnej :)

Przydatne informacje:

- Restauracja Ciasna, ul. Podmurna 17, Toruń
- godziny otwarcia: 10:00-20:00

20 komentarzy:

  1. To miło :) Chcę wkrótce wybrać się na wycieczkę kulinarną do Torunia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toruń serdecznie zaprasza :) Jeśli potrzebujesz wskazówek odnośnie wartych polecania miejscówek w Toruniu (zarówno kulinarnych jak i wszelkich innych) to chętnie służę radą :)

      Usuń
  2. heh a w całym Górnośląskim Okręgu Przemysłowym (czyli jakieś -naście miast) - dosłownie CAŁYM jest tylko jedna wege-restauracja (no w sumie ponoć mają w sosnowcu swoją drugą siedzibę ale wszyscy wiedzą że to już "zagranica" :P ) - Złoty Osioł. I mnie szlak trafia bo krążę wokół tematu by sama coś założyć (mimo że się nie znam) a wszędzie słyszę że po co skoro już jedna jest a poza tym to i tak więcej nie trzeba bo Śląsk to region widmo. Więc wzdycham jak widzę plakietkę "do wynajęcia" na drzwiach zamkniętej knajpki a pewnie w myśl zasady że "Ślązacy się golonką żywią" dotacji bym nie dostała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki, żeby się poprawiło!!! Też mi się marzyło założenie własnej wege restauracji w Toruniu, jednak to chyba jeszcze nie ten etap życia. Moim zdaniem tego typu restauracje mają przyszłość w naszym kraju, bo ludzie coraz bardziej świadomie się odżywiają, jednak, jak to się mówi, trzeba się wstrzelić w dobry moment.

      Usuń
  3. Prawie ciekła mi ślina jak czytalam;) nie jestem wegetarianka,ale lubię nowe smaki,zajrzę tam niedlugo;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam bo warto :) A już niebawem mają wprowadzić nowe danie - koftę, więc doskonała okazja do odwiedzin :)

      Usuń
  4. "przepyszną KAROTKĄ"???? przecież to jedzenie jest niedobre. te kobiety nie potrafią gotować wegetariańsko. Kupa kostek, mąki, tłuszczu i nieudanej konsystencji +sosy ze słoika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam sentyment do Karrotki i tych kobitek :) Zwykle zamawiam coś z dań dnia i pamiętam, że było kilka perełek, które autentycznie były dla mnie przepyszne (tort brukselkowy <3). Zdarzały się dania bez szału (jambalaya), ale jakoś dobre wrażenia wyparły te złe, bo było ich dużo więcej. Znajomym, z tego co wiem, też smakuje. Sosów ze słoika nie zauważyłam. Z nieudaną konsystencją - fakt, zdarzyło mi się raz czy dwa. Masz takie spostrzeżenia od dawna? Może coś się zmieniło, w tym roku byłam chyba tylko na zupie.

      Usuń
    2. Bzdury Pan pisze, panie Anonimowy. Jeśli chce Pan w ten sposób wspomóc konkurencję Karrotki, to wybrał Pan najgorszy ze sposobów, bo przecież to nie ma nic wspólnego z prawdą. Nie rozumiem, czemu w Toruniu nie mogą istnieć dwie knajpki wegetariańskie? Jeśli ta druga będzie również dobra, to przecież tylko się z tego cieszyć, jakoś "mięsne" knajpki istnieją, chociaż jest ich cała masa. Ola K.

      Usuń
    3. Nikogo nie wspomagam. Wyrażam szczerą subiektywną opinię. Bardzo dobrze że istnieją różne miejsca. Do wyboru do koloru. Co kto lubi ale czy znaczy, że nie można dzielić się opiniami?

      Usuń
  5. Do Karrotki chodziłem od początku. Podszedłem do tego z dużym entuzjazmem ale już na starcie zawiodłem się. Często mój żołądek nie reagował poprawnie :)To był bodajże gulasz. Sos słodko-kwaśny...z kukurydzą z puszki....Ja bym określił kuchnię karrotki jako wege prl. Niestety żeby gotować dobre wege potrawy to trzeba tak się odżywiać. Co do Pań mam wątpliwości. Jedzenie jest często tłuste, smażone, zaprawione śmietaną i mąką. Dzisiejsza kuchnia wege stawia poprzeczkę wyżej. Ma to być zdrowe jedzenie, pozbawione dużej ilości tłuszczu czy mąki. Nie jest to przecież bardziej kosztowne. Tu chodzi o sposób myślenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Sama jestem z Torunia i Karrotkę bardzo lubię, chociaż fakt, że mają w karcie dania lepsze i gorsze. Ale hejterzy znajdą się wszędzie. Grunt, że coś takiego w Toruniu jest, niebawem zajrze do Ciasnej i przekonam się co tam mają dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zwrot hejterzy jest żenujący w tym kontekście. Wyrażanie negatywnej opinii jest nie na miejscu mimo tego, że jest szczera. Internet i XXI wiek. Liżmy się po tyłkach, afirmujmy wszystko dookoła!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to już jest - nie możesz mieć własnego zdania, jeśli negatywne - choćby było napisane ładnie, kulturalnie, uargumentowane rzeczowo. Dokładnie się z Tobą zgadzam człowieku. Pojawia się od razu jakaś nerwowość, insynuacje, epitety, tak jakbyśmy wszyscy musieli lubić to samo, albo akceptować rzeczy, takimi jakie nam podają - to jest po prostu jakaś słabość intelektualna.

      Usuń
    2. W rzeczy samej. słabość intelektualna i amerykańska kultura zadowolenia, uśmiechu i pięknych ciał ;)

      Usuń
  8. Cześć! Trafiłam na tę relację przypadkiem, wyszukując informacji o Ciasnej. Jestem roślinożerką od dawna, więc bardzo ucieszyłam się na wiadomość o nowym wegetariańskim i wegańskim miejscu w Toruniu. Dzisiaj byłam w Ciasnej na obiedzie i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Jedzenie jest nieco droższe niż we wspomnianej Karrotce (jeśli chcemy się porządnie najeść), ale jego jakość też jest wyższa. Karrotka to bar - typowa jadłodajnia, ceny są przystępne, lubię tam jadać (bardzo podoba mi się choćby możliwość wyboru trzech surówek, które zawsze są pyszne i świeże), ale nie oczekujmy od niej cudów. Ciasna jest restauracją, więc i poziom jest wyższy. Ja cieszę się, że powstało przyjemne i eleganckie, stricte wegetariańskie miejsce, do którego można pójść na obiad czy kolację. Co kto lubi i na co ma ochotę. Karrotkę też darzę sympatią, mimo różnych "wpadek" i pewnie jeszcze nie raz ją odwiedzę, choć rzeczywiście im dłużej jestem na diecie wegetariańskiej, tym większe wymagania mam co do jedzenia. W tym wypadku Ciasna wygrywa. Niesamowicie podoba mi się to, że dania są tylko lekko posolone - dla Ciebie są za mało słone, cóż, to pewnie zależy od indywidualnych preferencji, ja na przykład solę mało. Kiedy jadam w różnych restauracjach, często mam wrażenie, że tej soli jest za dużo, a tutaj - miłe zaskoczenie. Na pewno będę częściej odwiedzać to miejsce + dzięki za relację ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam, szybkie pytanie odnoście kulinarnego zaplecza Torunia dla wegan oprócz Ciasnej? Będę wdzięczna za wszelkie porady?

    OdpowiedzUsuń
  10. Na Łaziennej 9 jest Karrotka, na Różanej Fit&Green. Oba miejsca serwują kuchnię Wegetariańską/wegańską. Czy miejscówki serwujące mięcho ale posiadające opcje dla wegan też Cię interesują?

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam Was wszystkich bardzo fajny wpis, miło mi się czytało i chętnie będę tu wracać! Ja również chciałbym otworzyć swoją restaurację, ale najpierw chciałbym skończyć kurs prowadzenia własnej działalności gospodarczej

    OdpowiedzUsuń